Janina Bogumiła Głąbowa urodziła się 4 sierpnia 1932 r. w Woli Sławińskiej koło Lublina. Zmarła 26 marca 2018 r. w Niedrzwicy Kościelnej.
Z wykształcenia nauczyciel, magister wychowania plastycznego. Pierwszą pracę podjęła w 1951 r. w Szkole Podstawowej w Niedrzwicy Kościelnej, w której pracowała do 1973 r. W latach 1973 – 1975 była wizytatorem Wydziału Oświaty i Kultury w Bełżycach. W 1975 r. objęła stanowisko wicedyrektora Szkoły Podstawowej w Niedrzwicy Dużej, a w 1987 – dyrektora tej placówki. Funkcję tę pełniła do 1990 roku. W życiu i twórczości była bardzo związana ze swoją „małą ojczyzną” - Niedrzwicą Kościelną, w której spędziła całe swoje życie.
Tu założyła rodzinę, wychowała dwoje dzieci.
Równolegle z pracą zawodową rozwijała swój talent malarski, uczestniczyła w licznych plenerach i wystawach. Pasjonowała się poezją i śpiewem. Aktywnie uczestniczyła w życiu społeczno – kulturalnym gminy. Była współzałożycielką i kierowniczką Zespołu Śpiewaczego z Niedrzwicy Kościelnej, który działał w latach 1975 – 2005 odnosząc liczne sukcesy artystyczne. W ramach zespołu prowadziła teatr obrzędowy. Pisała scenariusze i reżyserowała widowiska teatralne. Zainicjowała powołanie Towarzystwa Przyjaciół Niedrzwicy Kościelnej, w którym pełniła funkcję prezesa. Od 2003 roku organizowała kwesty na cmentarzu parafialnym w Niedrzwicy Kościelnej na rzecz renowacji zabytkowych nagrobków.
W 2009 roku dzięki jej inicjatywie i staraniom w Niedrzwicy Kościelnej otwarta została Izba Tradycji – pierwsza na terenie gminy Niedrzwica Duża.
W swoim dorobku miała również publikacje księżkowe: „Obrzędy i zwyczaje w Niedrzwicy Kościelnej – scenariusze widowisk teatralnych” (2002 r.), „Dzieje i losy ludzi wsi Niedrzwica Kościelna w okresie międzywojennym” (2003 r.), „Tam gdzie serce i pamięć żywych” (współautor – Helena Pietrzak Golda, 2005 r.), „Rys historyczny poczty w Niedrzwicy Kościelnej” (2008 r.), „Kultura i tradycja Niedrzwicy Kościelnej. Zachowane w pamięci i rodzinnej fotografii” (2013 r.)
Za swoją pedagogiczną i społecznikowską działalność otrzymała liczne nagrody, dyplomy i odznaczenia, a wśród nich: odznaczenie Zasłużonego Działacza Kultury, Złotą Odznakę ZNP, Medal Komisji Edukacji Narodowej, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Wóblątko
Popatrz – na ziemi,
wśród zeschłych liści,
leży małe wróblątko.
Trzęsą mu się piórka,
dziobek mocno otwiera,
zrozpaczona matka ćwierka ,
ćwierka i ćwierka!
I nikt – nie śpieszy na pomoc.
Wiatr zimny, wszystkich gna.
Z góry nie widać,
że obok wielki dramat
małego stworzenia.
Chwila z dzieciństwa
Jak w kadrze filmowym,
widzę izdebkę mego dzieciństwa.
Mama się po niej krząta
i śpiew taty się rozlega.
Najczęściej legionowe zwrotki
płynęły jedna za drugą,
słuchałam ich z przejęciem
i nigdy nie było za długo (nudno)
Podziwiałam gwizdanie taty,
w rytm różnych piosenek,
nie przypuszczałam wtedy,
że będzie to tęsknym wspomnieniem.
Tragiczny fakt wojny,
przypomniał cytat z pieśni :
„Świsnęła mała kula i grób wyryła mu”
Rozstanie
Koniec lata 1939 roku
pasłam babci krowę
na dziedzicowym ściernisku.
Za miedzą w burakach
rosło wiele maku.
Za innych przykładem
jadłam go ze smakiem.
Wołanie koleżanki oznajmiło
z krzykiem, że czeka mój tata,
idzie na wojnę.
Wstąpiliśmy do sklepu
dał mi garść czekoladek.
Nie miały smaku
i radości nie dawały.
Nadchodzi czas rozstania.
Mocno ściskałam rękę taty,
Czekaliśmy na autobus.
Nagle tato klęknął
na jedno kolano,
posadził mnie na nim
i tulił do siebie.
Z oczu łzy kapały
Jemu i mnie.
Trwaliśmy bez słów.
Ostatni uścisk i pocałunek.
Tato pobiegł do autobusu,
który nadjechał.
Tato chwilę stał
w otwartych drzwiach
i ręką machał a samochód znikał.
Łzy przesłoniły świat.
Długo stałam w żałości,
nogi nie chciały ruszyć.
Zbudził mnie głos cioci Bogdzi
„chodź, będziemy się modlić”.
Wojenna choineczka
Izba obstawiona
łóżkami kołem.
Ty byłaś maleńka
znalazłaś miejsce przy oknie
nisko za stolikiem.
Za to ustrojona,
bezpieczna i moja.
Czasem było ciemno
nie paliły się świeczki,
siedziałam w kucki,
patrzyłam na gwiazdeczki,
łańcuszek i wisiorki.
Nie miałaś cukierków
ani pierników.
Wpatrywałam się
w ciebie choineczko.
Radowała mnie myśl
że to moje drzewko.
Z dala od oczu domowników
tu była cisza
mimo odległego gwaru
o wojennych wieściach
Przy Tobie był mój świat
może smutny
dziś wydaje mi się
szczęśliwy
Tato
Mój tato
został tylko we wspomnieniach:
tato śpiewający przy goleniu,
gotujący niedzielny obiad,
w święto na spacer wystrojony,
chociaż byt jego był skromny.
Razem patrzyliśmy w niedziele,
na przemarsz gimnazjalistek.
Szły parami na mszę poranną.
Każda miała spódniczkę plisowaną.
Wtedy obiecywał mi szkolny mundurek,
z tarczą na rękawie,
kiedy dorosnę i do szkoły pójdę.
Byłam jego nadzieją i duma w przyszłości,
której nigdy nie doznał ani czasu radości,
ciągle pracy szukał i jej miejsca zmieniał.
Kiedy znalazł ją w Sarnach
wybuchła druga wojna.
Poszedł walczyć za Polskę.
Po kapitulacji wracał do rodziny
A zwabiły go strzały pod Modlinem.
I jak w piosence co nucił z rana
„świsnęła mała kula i grób wyryła”.
W ostatniej walce życie złożył,
…Tato to ciągła tęsknota, za głaszczącą ręką,
za jego głosem, za obecnością na wywiadówce.
Dla niego borykałam się z losem.
Droga do szkoły
Niemcy zajęli salę
wsypali do niej zboże,
a dzieci wędrowały na lekcję
do Sarzyńskich chaty
Droga była długa
Pani z nami szła
wychowawczyni nasza
uśmiechała się do nas.
Pokazywała nam kłosy,
kwiaty w zbożu,
lecące ptaki w górze
i w ogródku róże.
Odpoczywaliśmy na miedzy,
bolały zakurzone nogi,
zjadaliśmy swoje kromki
wyciągnięte z kieszonki.
Czasem pasek placka
na fajerkach pieczony
był wielkim przysmakiem
i rumiany z każdej strony
Przemijanie
Szybko mija czas,
nie spostrzegasz jego biegu,
po drodze spija siły człowieka
i usuwa z pierwszego szeregu.
Twarze starszych osób
robią smutne wrażenie,
bruzdy zmieniły rysy,
oczy zagłębione w cienie.
Blask oczu przyćmiony,
tylko z nich mądrość przebija
coraz większy brak pewności,
chociaż osobowości wartość znana.
Głos stał się cichy,
usta zaciśnięte,
jakby mowa była zakazana,
siwe włosy skromnie spięte,
głowa nisko pochylona.
Siła ubywa, mniej wesela,
krok niepewny zaskakuje,
chociaż znane drogi życia,
trudno toczyć je pogodnie.
Portret ten
W lustrze niby moja twarz
ale z którego czasu?
Są elementy zmienione
do dawnych niepodobne.
Może kolor oczu
ten sam
ale inna oprawa,
nos zawsze mój,
także usta.
Zmalały policzki,
wydłużyła się broda,
jest mi obca szyja
zmarszczek pełna.
Tylko głowa ta sama
pamięta wiele dni.
Patrząc na twarz
czy to mi się śni?
Dylemat
Świat piękny
wiek dorodny
dlaczego na młodych buziach smutek?
- To pęd i tęsknota do dorosłości
prowadzi na zły tor
pełen zawiłości.
Zabrakło mądrych słów,
mogłyby wyjaśnić wiele,
może tylko gest
i dotyk rąk
jak czynią przyjaciele.
- Tylko ufność
i szczery dialog
wskaże dobro,
a dzień stanie się jasny
Mowa przyrody
Każdy szelest trawy
to cicha muzyka
gdzie pszczoła pracuje
i trzmiel tłusty bzyka.
Co myślą kwiaty
grzejące się w słońcu
i modra maciejka
wonna przy miesiącu.
Te dziwne żywe stwory
jak roślinny brat
zaklęty w czarowny kształt,
to rozgadany świat.
Szepczą tajemne rozmowy
o każdej porze dnia,
ślą miłosne uśmiechy
ludziom do naśladowania.
Wspomnienie o kapeli
Kiedy wojciechowska kapela
wkraczała w ludzkie zgromadzenia,
znikała nuda i zmęczenie.
Dziarskie rytmy swojskich melodii
znanych od pradziada radowały serca.
Nogi same niosły w tańcu
w walce, polce i oberku.
Chociaż pot czoło rosił
przytupy nie ustawały
i przyśpiewki wtórowały.
Jeszcze wiele by mówić
o ludowej kapeli
co grała i gra od serca
i umie rozweselić.
Tęsknota
Cóż daje tęsknota,
której nie widać,
nie wyrzucisz jej,
i nie chce się sprzedać.
Jednak Cię gnębi
gryzie i kąsa,
sen zabiera,
do żalu wpędza.
Ani krzykiem
ani pracą
jej nie uciszysz.
A żyć musisz.
Szukasz erzatu*
nowego obiektu,
dopóki nie stwierdzisz,
że to nie ma sensu.
Jedyna nadzieja,
że z upływem czasu
przyjdzie zapomnienie.
Nadzieja
Trudno określić
czym jest nadzieja
zawodzi czy wspiera?
Wyrasta z pragnienia
w wyobraźni buduje plany
i nie zna przeszkód w realizacji.
Wszystko widzi w aurze radości
pełne piękna i dobroci.
W trudnej codzienności i
w życiowych zmaganiach,
nadzieja to dodatkowe wsparcie,
jak słodki eliksir
co daje siłę i pewność,
że pragnienie się spełni.
Droga realizacji marzeń
czasem długa,
ale zawsze daje okruch radości.
Nim stworzę
Przed każdym malowaniem
Tyle nadziei i marzeń
Barwnych kompozycji wiele
Zamkniętych w prostokącie płótna
Widzianych sercem i czuciem.
Realizacja zamiaru wzniosłego
Chociaż z miłością poczęta
Często ciernista i prozaiczna
Rzadko z uśmiechem na ustach.
Lecz proces tworzenia nęci,
Zapach oleju i terpentyny
Wciąga jak opar wonny
Nie liczę minut i nie znam godziny
A jeśli w końcowym efekcie
Stanęła na płótnie własna wizja
Uśmiech zmęczenia zwycięża.
Wspomnienia
Myśl jak iskra przelatuje
i ruchem kalejdoskopowym
przywołuje chwile wspomnień
z dzieciństwa lub młodości.
Rozpaczliwie szukasz adresu
lub innego kontaktu
z osobami znanymi w przeszłości.
Cieszysz się
jeśli się uda usłyszeć
znajomy głos w słuchawce telefonu.
Rytm serca staje się szybszy
a uśmiech rozciąga usta.
Jest błoga chwila.
Niech więc trwa i trwa.