Szkoła bez ocen?
Czego (nie) nauczysz się w szkole? – to kolejny temat poruszony podczas rozmowy w Pogadalni. Łatwiej było nam wymieniać negatywne wspomnienia związane ze szkołą – być może jest to związane ze stresem towarzyszącym zdobywaniu wiedzy i egzekwowaniu tego przez nauczycieli przez długą część naszego życia. Dokłada się do tego również okres dojrzewania, w czasie którego dominują emocje związane z akceptacją nas przez rówieśników.
Gościem spotkania była Maja Hawranek – niezależna dziennikarka, reporterka i podróżniczka. Pisze dla „Dużego Formatu”, „Wysokich Obcasów”, „Tygodnika Powszechnego” i „Przekroju”; współtwórczyni serwisu IntoAmericas.com; autorka książek, mi.in. „Szkoły, do których chce się chodzić”. Podczas rozmowy wspomniała m.in. o trzech szkołach alternatywnych, na które warto zwrócić uwagę. Są to: Montessori, szkoła waldorfska i szkoła demokratyczna.
Wśród pozytywnych wspomnień związanych ze szkołą wymieniane były przede wszystkim zajęcia pozalekcyjne, czy (za krótkie) przerwy – bo przerwa to drugie życie! Pozostałe pozytywy odnosiły się raczej do tego, co próbują zrobić niektórzy nauczyciele, aby zmienić szkołę na lepsze. To chociażby sposób siedzenia – na przykład w kręgu a nie w ławkach, dzięki któremu uczniowie mogą mieć kontakt z każdym uczestnikiem zajęć.
A co rozmówcom nie podoba się w szkole? Nuda; nudni nauczyciele (chodzi o brak pomysłu na sposób przekazania wiedzy inny niż przeczytanie książki); niefajni rówieśnicy; wstyd przed klasą; lęk przed pójściem do szkoły, bo nie wiem co się wydarzy; „łagodna przemoc”; wymaganie, aby młodzież zachowywała się jak dorośli, ale traktowana jej jak dzieci; oceny z zachowania; w szkole zaliczka – w domu wypłata (jeśli coś nie powiedzie się w szkole, to w domu będzie kara). I wymieniać można w nieskończoność…
Szkolnictwo potrzebuje zmian, na przykład w programie, który jest „przeładowany”, również zdaniem nauczycieli. Młodzież, oprócz obowiązku nauki, musi mieć też czas na rozwój swoich pasji. Nauczyciele powinni dostrzegać nie tylko umysł uczniów, ale i serce. Czy możliwe jest indywidualne podejście nauczyciela do każdego ucznia, aby pomóc mu w odnalezieniu jego własnej ścieżki?
Szkoły systemowe tak naprawdę mają dużą dowolność, bo większość spraw regulowana jest ich statutami (to tylko statut danej szkoły określa, np. sposób oceniania, formę sprawdzenia wiedzy ucznia czy czas trwania lekcji). Szkolnictwo zdaniem uczestników rozmowy potrzebuje rewolucji, ale żeby ją przeprowadzić potrzeba chęci osób, które ją tworzą – władzy, nauczycieli, uczniów, a także – rodziców.
Na zakończenie każdy z uczestników mógł podsumować rozmowę jednym słowem, pojawiły się: chciałabym spróbować, Montessori, spotkania, granat do wrzucenia, dużo spraw do przemyślenia, nowa wiedza, odpowiedzialność za to, co się dzieje, proces „odszkolnienia”, łapka w górze, wybór, możliwości, refleksja, zmiana swojego nastawienia.
Dziękujemy wszystkim za udział w spotkaniu i już teraz zapraszamy na kolejną dobrą rozmowę w lipcu! Szczegóły wkrótce.
Przypominamy, że spotkanie zostało zorganizowane w ramach projektu „Jak rozmawiać? Wspieranie umiejętności informacyjnych jako podstawowej kompetencji świadomego obywatelstwa w demokracji uczestniczącej". Jest to projekt realizowany przez Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego. Projekt jest finansowany przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG w ramach Programu Aktywni Obywatele - Fundusz Regionalny.