„Rób. Albo nie rób. Nie ma próbowania” – powiedział kiedyś Mistrz Jedi w Gwiezdnych Wojnach. Wczoraj te słowa stały się znów żywe, nie tylko podczas wojny w „Laser City”, ale również podczas… wypieku cebularza czy pokonywania 207 stopni w Wieży Trynitarskiej.
Wycieczka – chociaż rzut beretem, bo do Lublina – była bardzo atrakcyjna. Hektolitry potów wylano w bitwie laserowej, a mimo to walczący powracali z uśmiechem na twarzy. Ciekawa opowieść wysłuchana w odżywczej, cebulowej atmosferze Muzeum Cebularza sprawiła, że z Lublina wróciło więcej miłośników tego rozczulającego warzywa. Niosąc ze sobą aromatyczne wypieki, ubrania i włosy dotarliśmy do najwyższego punktu Starego Miasta, do Wieży Trynitarskiej. Połowa uczestników przypomniała sobie o lęku wysokości tuż przed wejściem na schody. Dzielnie je jednak pokonywała, mijając po drodze szereg wystaw muzealnych. A widok z tarasu był tak niesamowity, że wszelkie lęki nagle i cudownie zostały uleczone. Możliwe, że pół Lublina słyszało, że to Niedrzwica jest teraz górą.
Zachęcamy do obejrzenia fotorelacji z wczorajszej wyprawy.